Na świecie można z pewną śmiałością wyróżnić trzy grupy ludzi: pierwsza charakteryzuje się uzależnieniem od kawy, druga ma poważne problemy, aby oprzeć się aromatycznym zapachom świeżo zaparzonej herbaty, a ostatnia nie myśli o żadnym z tych napojów. Po prostu lubi coś innego.
W kwestii herbaty polemizuje się najczęściej pod kątem smaku. Sporo ludzi zgadza się, że zielona z ananasem z Biedronki to strzał w dziesiątkę, inni są zdania, że nic nie przebije owocowej mieszanki prosto z opactwa azjatyckich mnichów. Cały spór w żaden sposób nie dotyczy osób, które kochają herbaty na bazie ziół. Nie dotyczy, bo oni piją miętę i już. Po co się dalej zastanawiać.
Tymczasem kofeinowa pani jest znacznie bardziej wymagającym rarytasem. Rozpuszczalna, zbożowa, parzona, z ekspresu, z młynka, ze sklepu pod blokiem, świeżo z plantacji – wybór jest tak duży, że czasami aż traci się głowę, a decyzja wynika z niezdecydowania (i/lub niewiedzy). Nie mówiąc już o sytuacjach, gdy w kawiarni dopytują, jaką konkretnie kawę chcemy wypić. Espresso, americano, cappuccino, latte macchiato czy jednak lungo? Melodyjne nazwy niewiele mówią nieobeznanej osobie, która z włoskich rzeczy kojarzy najwyżej pizzę, spaghetti, „Ojca Chrzestnego”, piosenkę „Felicità” oraz papieża.
Aby położyć kres tym niezręcznym momentom i niepewnym wyborom, należy się douczyć! I raz na zawsze porzucić myśli o kupieniu kolejnej paczki kawy rozpuszczalnej, bo szkoda marnować pieniądze na coś, co i tak nie odda prawdziwego smaku czy aromatu świeżo mielonych ziaren. Zaoszczędzone w ten sposób finanse dają okazję na wyposażenie domu w akcesoria kuchenne, które poprawią jakość napoju pitego nieraz w trakcie dnia.
Najlepiej pomyśleć o młynku, w zależności od preferencji ręcznym lub elektrycznym. Obie wersje mają swoje plusy i minusy, które należy porównać.
Młynek ręczny
Klasyczny, stylowy i właściwie łatwy w użyciu. Używano go lata temu, używa się go dzisiaj. Jeśli najdzie cię ochota na kawę w środku nocy, bo akurat pracujesz zdalnie na nocnej zmianie, a twoi domownicy śpią i nie chcesz ich budzić, to nie musisz się martwić, że z tym modelem młynka ktokolwiek cię usłyszy. Chyba że akurat upuścisz go na kafelki, a po pokojach rozniesie się hałas. Na to zdecydowanie trzeba uważać.
Jeśli chodzi o inne plusy, to warto wspomnieć o mobilności – nie potrzeba prądu, żeby napić się świeżo i równomiernie zmielonej kawy. Przy właściwym użytkowaniu usterki zdarzają się rzadko, co odkłada na bok myśl o częstej wymianie młynka. A poza tym ładnie wygląda.
Młynek elektryczny
Kręcenie kolbą to dobry pretekst do wyrobienia mięśni ramion, ale nie należy z tym przesadzać. Jeśli żyjesz w biegu i trudno ci wygospodarować moment na ten lekki wysiłek fizyczny albo po całym dniu pracy nie masz w sobie siły na cokolwiek – rozważ wybór młynka elektrycznego. Co prawda czyni więcej hałasu niż jego ręczny wariant, ale dzięki temu od początku do końca zrobi za ciebie robotę. I posiada też funkcję ustawiania grubości mielenia ziaren, a to w gruncie rzeczy przydatna opcja.