Czajnik do herbaty,  Herbata,  Historia herbaty

Historia herbaty w Polsce

Stosunek Polaków do herbaty i jej niełatwą historię na naszych ziemiach widać już w dość wyjątkowym brzmieniu tego słowa. Anglicy poprzestali na prostym tea, Niemcy na tee, a w Polsce dodano do tego słowa przedrostek łaciński herba‒  czyli ‘zioło’. I tak właśnie przez wieki traktowaliśmy herbatę ‒  jako lek. Nic dziwnego więc, że czajnik do herbaty w Rzeczypospolitej nie był naczyniem powszechnym.

Trudne początki

O sposób przygotowania bursztynowego napoju pytał małżonki listownie już król Jan Kazimierz w 1664 r. Jednak zwyczaj picia herbaty nie przyjął się u nas i potwierdzają to słowa zapisane w kalendarzu na rok 1703: „Sen odejmuje bez szkody; wiele pomaga ona żołądkowi”. I tak zalecano picie (czy zażywanie suszu herbacianego) m.in. przy zatruciach pokarmowych wywołanych… nadmiernym spożyciem alkoholu. Pojawiające się w XVIII‒ wiecznych pamiętnikach wzmianki o piciu herbaty nie świadczą o powszechności tego zwyczaju. Niestety, nie sprzyja mu również pierwszy dokładny opis znakomitego botanika ks. Krzysztofa Kluka. W jego „Dykcjonarzu roślinnym” wydanym pod koniec XVIII wieku przeczytamy m.in.: „Gdyby Chiny wszystkie swoje trucizny przesłały, nie mogłyby nam tyle zaszkodzić, ile swoją herbatą”. W obliczu takiej opinii nie dziwi w tym okresie triumf kawy na ziemiach polskich.

Samowary i czajniczki do herbaty od cara

Popularność herbaty w Polsce od XIX w. związana jest ściśle z polityką i naszą burzliwą historią. Niechęć rodaków do „chińskiego napoju” wynikała głównie z nieumiejętności jego przygotowania. Odpowiedniego parzenia nauczyliśmy się od Rosjan, którzy spośród napojów bezalkoholowych najchętniej pili… herbatę. W okresie zaborów żołnierze, urzędnicy przywieźli ze sobą samowary i rozpowszechnili zwyczaj picia herbaty. W krótkim czasie zyskała ona wielu zwolenników i już w latach trzydziestych XIX wieku upowszechnił się zwyczaj picia właśnie herbaty i pod koniec tego wieku była równie popularna, jak kawa.

Kawa czy herbata?

Od drugiej połowy XIX wieku zaczyna się prawdziwa moda na herbatę. Pod wpływem rosyjskim zmienił sposób jej spożycia. Zieloną herbatę wyparły powoli rozmaite odmiany herbaty czarnej (fermentowanej). Rosjanie preferowali czarną herbatę mocno słodzoną z plasterkiem cytryny (stąd angielska nazwa takiego sposobu podawania: russian tea). Moda ta wyparła polskie „wzmacniane” rumem czy arakiem metody serwowania. Wraz z zaborem rosyjskim zaczęły napływać do nas herbaty z Chin transportowane drogą lądową ‒  były bardziej aromatyczne niż te sprowadzane drogą morską i nadawały się od razu do spożycia. I to chyba było tajemnicą rosnącej popularności herbaty, kawę bowiem sprowadzano w postaci surowych ziaren, które należało samodzielnie palić w domu lub iść do kawiarni. Śladem rywalizacji tych dwóch napojów jest fakt, że aby napić się w Polsce herbaty, częściej pójdziemy do kawiarni niż do herbaciarni. Tych drugich w naszym kraju jest nadal stosunkowo niewiele.

Współcześnie gospodarka rynkowa i przemiany społeczne sprawiły, że koneserów bursztynowego napoju w naszym kraju nie brakuje. Świadczy o tym choćby bogata oferta akcesoriów do parzenia herbaty i powszechny dostęp do luksusowych gatunków, a statystyczne spożycie herbaty i kawy jest obecnie porównywalne.