a to ciekawe!

Milion ze zbierania butelek? Podobno to możliwe!

Co myślimy widząc walające się po ulicach butelki szklane i plastikowe? I co sami robimy ze swoimi? Najczęściej traktujemy jako odpad, który ląduje w koszu. Okazuje się jednak, że w ten sposób możemy tracić nawet kilka milionów złotych. Stare butelki szklane mogą być świetnym źródłem naszego pierwszego miliona, a tak przynajmniej twierdzą producenci alkoholi. Wszystko dlatego, że butelka używana, w skupie, kosztuje zaledwie trzydzieści do czterdziestu groszy, zaś za nową zmuszeni są płacić nawet czterokrotność tej kwoty.

Niby śmieci, a jednak pieniądze

Butelki szklane to jednak miliony, po które, póki co, nikomu nie chce się schylić. Szacuje się, że w obiegu jest obecnie czterysta milionów opakowań, w sumie wartych sto pięćdziesiąt milionów złotych. Gdyby chcieć założyć firmę zajmującą się zbieraniem i oddawaniem butelek producentom alkoholi, zyski mogłyby bez problemu sięgnąć nawet trzystu tysięcy złotych rocznie, a nawet więcej, gdyby w okolicy nie było żadnej konkurencji zajmującej się identyczną działalnością.

Wszystko jednak pozostaje problemem naszej mentalności. Znakomita większość Polaków woli zdecydować się na zakup piwa i ponieść koszty kaucji niż wybrać opcję butelek zwrotnych. Po wypiciu, butelki szklane trafiają do kosza, ponieważ w naszej społecznej mentalności nadal uważa się, że zbieranie i oddawanie butelek, czy to do skupu czy nawet w sklepie, jest zarezerwowane dla społecznego marginesu, zarabiającego w ten sposób na kolejne butelki z napojami wyskokowymi.

Problem nie tylko kupującego

Jednym problemem jest kwestia ewentualnego kupującego, a jeszcze innym samo podejście punktów sprzedaży. Sklepy nie chcą, najczęściej, zbierać zużytych butelek, tłumacząc się brakiem miejsca do ich przechowywania. Często wręcz zniechęcają swoich klientów do oddania opakowań poprzez bezprawne żądanie okazania paragonu zakupu danego napoju w ich sklepie.

Wielu przedsiębiorców tłumaczy się także nieopłacalnością przedsięwzięcia. Ich zdaniem miałoby to więcej sensu, gdyby kaucję za butelkę ustawić na poziomie pięćdziesięciu do nawet dziewięćdziesięciu groszy. Wtedy zarówno klient miałby większą motywację by znosić butelki do sklepu, zaś te chętniej wymieniałyby puste butelki szklane na nowe, z zawartością, przy dostawie od producenta. Byłaby to też nawet okazja dla sklepu, by zarobić – nic nie stoi na przeszkodzie, by punkt wystawiał fakturę na sprzedaż pustych, brudnych butelek producentowi, któremu by je przekazywał. W ten sposób interes kręciłby się bez przerwy, do środowiska nie trafiałyby nowe butelki szklane, zmniejszyłaby się ilość śmieci.

Istnieje także spora szansa, że przy odpowiednim łańcuchu, wielu producentów wolałoby przerzucić się na butelki szklane z plastikowych, co byłoby dodatkowym zyskiem dla środowiska. Zapewne nie jedna fabryka, mając pewność, że nie będzie musiała produkować bez przerwy większej ilości opakowań, mogłaby nawet nieco zmniejszyć cenę swojego produktu, na czym klient tylko by zyskał. Wszystko jednak wymaga odpowiedniej współpracy, zarówno klienta ze sklepem, jak i tego ostatniego z producentem.