Dziś cukier stanowi podstawę, do produkcji większości słodkich przekąsek i ciast. Jednak nie zawsze tak było, nie zawsze go znano, nie zawsze był powszechny. Wówczas słodkie były owoce i miód. Słodycze ewoluowały, jednak najsłodszy pozostaje od lat cukier z babcinej cukiernicy.
W czasach, gdy cukier nie był powszechny na terytorium naszego kraju, również nie pojawiały się produkowane z niego pyszności. Był on produktem okazjonalnym, który pojawiał się u arystokracji i burżuazji na wielkich przyjęciach, uroczystościach i od święta. Jednak coś tak pysznego nie mogło ujść uwadze domowych łasuchów.
Wysoka cena i poszukiwanie skarbu
Dawniej znano jedynie cukier trzcinowy, który sprowadzano z zagranicy. W związku z tym był on bardzo kosztowny. Nawet najbogatsi nie mieli go na tyle dużo, aby korzystać z jego wspaniałego smaku każdego dnia. Ponieważ jednak w każdym domu znalazł się ktoś ze słabością do słodkiego, to ze względu na wysoką cenę koniecznością było odpowiednie zabezpieczenie tego drogocennego kruszcu. Cukierniczki, jakie wówczas powstawały, cieszyły się popularnością aż do 1939 roku, jednak już wcześniej nie były tak potrzebne, gdyż powszechność cukru stała się większa po odkryciu metody jego pozyskiwania z buraków. Wcześniej jednak koniecznie było jego ukrywanie. Podstawą była cukierniczka. Przypominała ona puszkę, którą zamykano na kłódkę. Było to raczej naczynie do przechowywania, a na stole ustawiono inne, bardziej ozdobne. Jednak z pewnością do niektórych łakomczuchów czy dzieci, był to swoisty skarb, którego warto było poszukiwać.
Słodkości u babci
Babcie miały w zwyczaju przygotowywać nam pyszne desery z dodatkiem cukru. Często w połączeniu z owocami, ciasta, lody, koktajle, wszystko było pyszne i wspaniałe i z pewnością smaki te kojarzą się z dzieciństwem. Jednak najprawdopodobniej nie ma osoby, która nie spróbowałaby jedzenia cukru bezpośrednio z babcinej cukiernicy, która zawsze była obecna na stole. Sprawiała wręcz wrażenie, jakby zapraszała gości do środka na kawę czy herbatę. Teraz wolimy unikać nadmiaru przedmiotu, również dlatego, że nie mamy czasu, żyjemy szybko i brak nam chwili na takie spotkania, a i sprzątanie minimalistycznego wnętrza okazuje się łatwiejsze.
Nie ma jak smak dzieciństwa
Mamy i babcie rozpieszczały nas słodkościami, a dziś się od tego odchodzi, gdyż coraz powszechniej cukier uznaje się za niezdrowy, jednak z cukiernicy raczej nigdy całkowicie nie zniknie. Zawsze znajdzie się pośród naszych gości przynajmniej jedna osoba, która łyżeczki cukru w herbacie sobie nie odmówi. A ciasta możemy przygotowywać z dodatkiem zdrowszych lub za takie uznawanych substancji słodzących, kto wie, może, zamiast zniknąć ze stołów, cukiernica doczeka się towarzystwa, bo konieczne stanie się ustawienie różnych substancji słodzących, tak aby każdy z gości mógł wybrać tę najodpowiedniejszą dla siebie. Czy więc zamiast jednej dużej doczekamy się kilku mniejszych cukiernic na naszym stole? Czas pokaże, jednak z pewnością nie byłoby to złe rozwiązanie.